Dom miłośnika sztuki. Kultura artystyczna Czech i Moraw 1870–1930 – piękna wystawa w krakowskim Międzynarodowym Centrum Kultury – budziła uczucia nierzadko towarzyszące naszym spotkaniom ze sztuką Europy Środkowej. Przede wszystkim uczucie bliskości, niemal swojskości. Patrząc na obrazy i grafiki, artystyczne książki i meble, projekty domostw „miłośników sztuki” i gromadzone w nich przedmioty kolekcjonerskie, odnajdujemy podobną chłonność na artystyczne podniety płynące z wielkich centrów, współgrającą z potrzebą manifestowania własnej odrębności. Widzimy to samo meandryczne krążenie między Paryżem, Wiedniem i Monachium, stale w zderzeniach z imperatywem „stylu narodowego”. Czujemy tę samą oscylację między rodzimym folklorem a modną japońszczyzną, między artystowskimi ciągotami a poczuciem narodowych powinności, między modernité a przywiązaniem do starych, dobrych tradycji. Odkrywamy wreszcie to samo przesilenie między findesieclową jesienią a awangardowym przedwiośniem. Temu uczuciu bliskości towarzyszy zarazem zaskoczenie (a może zażenowanie?), że tak mało wiemy o tym, co działo się w Ołomuńcu, Pradze czy Brnie. Okazuje się, że nawet wielonarodowa wspólnota, jaką była c.k. monarchia, nie zapobiegła późniejszemu etnocentryzmowi historii sztuki, która mozolnie wykreśliła granice: sztuka polska, sztuka czeska, sztuka słowacka…

Wystawa Dom miłośnika sztuki wpisuje się więc w konsekwentnie prowadzone od lat działania MCK na rzecz zamazywania tych granic, na rzecz rewizji mylących stereotypów centrum/peryferie, wreszcie na rzecz wzajemnego poznania, bez którego w tych stereotypach będziemy tkwili. Ale nie tylko to.

Zaskoczenie własną niewiedzą nie było jedynym, jakie niosła ta prezentacja. Zbudowana w głównej mierze z zasobów Muzeum Sztuki w Ołomuńcu wystawa zaskakiwała również klasą wielu eksponatów. Oczywiście, mieliśmy okazję zobaczyć niemało obiektów będących dziełami artystów znanych i bardzo znanych: plakaty Alfonsa Muchy, szkła Tiffany’ego, meble firmy Thonet, nie tylko ponadczasowe krzesła i fotele z giętego buku, ale też znakomite projekty Josefa Hoffmanna, Ottona Wagnera, Marcela Breuera. Z powodzeniem rywalizowały z nimi dzieła mniej znane: szkła z huty Klášterský Mlýn, grafika Vojtĕcha Preissiga, intarsjowane meble i ceramika Antona Hanaka oraz – rewelacyjne – kubistyczne meble Josefa Gočára czy Pavla Janáka. Sprzęty bezprecedensowe, radykalne w swych ostrokątnych kształtach, zdumiewające także ze względu na czas powstania − przed 1914 rokiem, a zatem w okresie, gdy kubizm zachowywał swą awangardową siłę, niezbanalizowany jeszcze przez art déco lat dwudziestych. To te meble urzekły przed paroma laty zwiedzających Muzeum w Ołomuńcu członków Rady Programowej MCK, dając impuls do zorganizowania krakowskiej wystawy.

Chcąc przybliżyć fenomen „domu miłośnika sztuki”, łatwiej pokazać kulturę, upodobania i kolekcje właścicieli niż sam dom, jego architektoniczną formę. Na użytek wystawy pozostają projekty, makiety, zdjęcia. Wśród nich królowało arcydzieło modernizmu – willa Tugendhatów w Brnie autorstwa Ludwiga Miesa van der Rohe. Willa przypomina jego pawilon niemiecki na wystawę światową w Barcelonie w 1929 roku. Dla tegoż pawilonu stworzył (wraz z Lilly Reich) fotel Barcelona jeden z wielkich symboli dwudziestowiecznego dizajnu. Można się obawiać, czy pawilon w Barcelonie nie jest bardziej znany niż przez lata praktycznie niedostępny, nadal nieco zaniedbany, brneński dom Tugendhatów. Położony na wyniesieniu stromo opadającej polany, pozostaje niezwykłym owocem połączenia modernistycznego puryzmu form ze szlachetnym luksusem (koszt realizacji wynosił trzydziestokrotność kosztu budowy zwykłych domów rodzinnych). Ściany z onyksu i hebanu, białe podłogi, przeszklone fasady, pełna przejrzystość, pustka, „swobodnie płynąca przestrzeń” – jak tego chciał Mies van der Rohe. To także przykład projektowania totalnego – krzyżowe przekroje podpór, klamki, meble, zasłony – wszystko według zamierzeń architekta. To wspaniały, bardzo odmienny od większości malowniczych graciarni, przykład „domu miłośnika sztuki”, którego właściciel nie zapełnia pięknymi przedmiotami, lecz tworzy przestrzeń pozwalającą odczuć wartość platońsko rozumianego piękna.

Jak powiedziano – architekturę trudno pokazać na wystawie. Ale prezentacji modeli domów, a także mebli i wyposażenia wyjątkowo sprzyjało miejsce, którym od niedawna dysponuje MCK. Dzięki ukończonej przebudowie i modernizacji kamienicy „Pod Kruki” i przeszkleniu wewnętrznego dziedzińca powstała wysoka, pełna powietrza i światła przestrzeń, jakby stworzona do prezentacji idei „szklanych domów”. Raz jeszcze potwierdziła się zasada, że o wrażeniu, jakie wywiera wystawa, decyduje przestrzeń. Te same obiekty stłoczone gdzieś w ciemnej, ciasnej sali nie ukazałyby nawet części tej urody, jaką mogły objawić tutaj. Przy okazji można zauważyć, że dzięki nowym przestrzeniom MCK ma szansę stać się jednym z najważniejszych miejsc ekspozycyjnych Krakowa, kompensując nieobecność od lat martwego Pałacu Sztuki.

Wystawa Dom miłośnika sztuki już się zakończyła. Ale pozostał katalog. Obszerny, polsko-angielski, z kilkoma świetnymi artykułami (wśród których wyróżnić trzeba piękny esej Davida Vody Vademecum miłośnika sztuki, czyli gdziekolwiek, byle poza ten świat), właściwym katalogiem i oczywiście bogatym albumem reprodukcji. Oprócz samej wystawy ten katalog powinien być dla nas pomocą w poznawaniu kultury tak bliskiej, a wciąż zbyt mało znanej.

 

Dom miłośnika sztuki. Kultura artystyczna Czech i Moraw 1870–1930

Kuratorki: Monika Rydiger, Anežka Šimková

Międzynarodowe Centrum Kultury, Kraków

2 lutego – 25 kwietnia 2010

www.mck.krakow.pl

O autorach

Maria Poprzęcka

Historyczka i krytyczka sztuki, profesor zwyczajna na Wydziale Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się głównie sztuką nowoczesną, migracjami obrazów, ich „długim trwaniem”, związkami sztuk wizualnych z innymi dziedzinami twórczości. Jest autorką wielu książek, m.in. „Impas. Opór, utrata, niemoc”, „Uczta bogiń. Kobiety, życie i sztuka”, „Inne obrazy. Oko – widzenie – sztuka. Od Albertiego do Duchampa” Jest laureatką Nagrody Literackiej Gdynia w dziedzinie eseju oraz Nagrody im. Kazimierza Wyki.

INNE ARTYKUŁY TEGO AUTORA

Copyright © Herito 2020